~ Alex ~
-Daleko jeszcze? - szliśmy już ponad dziesięć minut, a Harold
nawet nie raczył powiedzieć mi dokąd. Zaczynałam się niecierpliwić. Uwielbiałam
niespodzianki, a znając Harrego musiało to być coś...
-Ta-dam! - wymawiając te słowa, automatycznie odsłonił mi
oczy, które po chwili zaokrągliły się jak piłeczki pingpongowe. Byliśmy na
dachu kompleksu, w którym mieszkali chłopcy, jednak dzisiejszego wieczoru nie
wyglądał on tak zwyczajnie. Na środku postawiono nieduży stolik, udekorowany
białym obrusem i wazonikiem z czerwoną różą, a romantyczny nastrój nadawały
wszystkiemu migoczące dookoła świeczki.
-Sam to wszystko zrobiłeś? - spytałam zaraz po tym, jak
loczek odsunął dla mnie krzesło. Poczułam się trochę dziwnie. Nie dosyć, że
jeszcze nigdy nikt się tak dla mnie nie fatygował, to jeszcze mój strój…
Sportowa bluza i dresy nie zaliczały się raczej do eleganckich ciuchów.
-Tak. Znaczy się nie. Z małą pomocą chłopaków – uśmiech Hazzy
wprowadził mnie w lekkie zakłopotanie. W sumie zawsze, kiedy widzę jego
śmiejące się oczy i te supersłodkie dołeczki, dostaję mini zawału. Wzięłam
głęboki wdech, a w tej samej chwili do moich nozdrzy dotarł dziwnie znajomy
zapach
-Bon
appétit – nie wiadomo skąd wypełznął Louis
w białym fartuchu i kucharskiej czapce, podając nam dwie miski
pomarańczowego... czegoś. Nachyliłam się, by powąchać Tomlinsonowe danie.
-Zupa marchewkowa? -
rozbawiona zmarszczyłam nos.
-Wiedziałem, że zgadzając się żebyś przyrządził coś do
jedzenia, popełniam największy błąd mojego życia – odrzekł Harry, strzelając
fejspalma, na co ja roześmiałam się wesoło.
-To jest mój specjał. Wsuwać albo zamienię to na resztki
pizzy, które leżą już tydzień w naszej lodówce – oboje jak na komendę wzięliśmy
do buzi kilka łyżek zupy, a kiedy tylko Boo Bear zniknął z pola widzenia,
popiliśmy marchewkowy smak szklanką wody.
-Em, a więc…- zaczął Harry, ale przerwał, ponieważ oboje
usłyszeliśmy dźwięk gitary i słowa piosenki ‘’You know you love me, I know you
care (…) ‘’. Skierowaliśmy wzrok na artystów. Niall z wielkim zaciszem na
twarzy grał piosenkę swojego idola Justina Biebera, a Zayn z dziwną miną
zaczynał już refren ‘’And
I was like baby, baby, baby, oooooooooooh! ‘’. Harryemu rozchyliły się lekko
usta i patrzył na nich jakby zaskoczony, a ja zaczęłam się cicho śmiać.
-Serio?!
Justin Bieber?! Baby?! Mieliście załatwić jakąś normalną muzykę! – próbował ich
przekrzyczeć.
-Mieliśmy
problemy techniczne! Gramy na spontan! – odkrzyknął Niall. – A po za tym to
jest normalna muzyka! Masz jakieś wąty do Justina?! – oburzył się blond
Belieber nie przestając grać.
-Nie za
to wam płaciiiasdfghjkl…- Harry zaczął plątać język i popatrzył na mnie
niepewnie.
-Zapłaciłeś
im za to? – zaczęłam się głośno śmiać zakrywając sobie buzię dłonią.
-Nie,
nie…- odpowiedział niższym głosem i też zaczął się śmiać.- Nie no.. Ale
przepraszam Cię za nich…- prychnął rozbawiony.
-Ale mi
się podoba- uśmiechnęłam się szeroko.- Zupa marchewkowa nie jest taka zła, a do
muzyki też nic nie mam… Uwielbiam Justina Biebera!- powiedziałam z entuzjazmem,
na co Niall uśmiechnął się uszczęśliwiony od ucha do ucha. –Chyba najlepsza
raannasdfghjkl spotkanie.- szybko się poprawiłam, a widząc triumfalny i szeroki
uśmiech loczka, znowu wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
-Co
powiedziałaś?- spytał Hazza patrząc na mnie podejrzliwym i seksownym wzrokiem,
na co się zaczerwieniłam nadal głośno się ciesząc.
-Ale
co?- udałam, że nie wiem o co chodzi.
-Powiedziałaś
‘’randka’’?- nie dał za wygraną.
-Pff!
Chyba Ci się coś przesłyszało. Mam chrypkę. Powiedziałam ‘’spotkanie’’.-
stwierdziłam poważnie.
-Nie masz chrypki!- upierał się.
-A nawet jeśli… To to jest randka, czy nie?- spytałam unosząc
lekko brwi do góry
-Noo…chyba…tak…- zmarszczył się niepewnie i zarumienił się
słodko, a ja zrobiłam to samo już nie odpowiadając tylko kontynuując jedzenie.
-Oooooch… to takie romantyczne!- westchnął Zayn, a ja
parsknęłam niemal krztusząc się zupą.
-Zamknijcie się, dajcie im w spokoju zjeść – rozkazał Liam,
który niewiadomo kiedy się pojawił. Po chwili stał już nad nami wlewając do
kielichów szampana.
-Ale, ja nie piję Liam- szybko poinformowałam patrząc się na
niego z dołu.
-Miałem taką nadzieję- powiedział po czym pokazał mi
dokładnie butelkę.
-Piccolo, widzisz?- uśmiechnął się szeroko, a ja rozbawiona
odwzajemniłam uśmiech.
-Naprawdę stary, dzięki – Harry podziękował Liamowi i zaczął
się śmiać patrząc na mnie – Zabawna randka, nie ma co.
-Dobra chłopaki, spadamy. Nie będziemy im przeszkadzać –
rozsądny przyjaciel mrugnął do Harolda i popchnął Nialla i Zayna w stronę klapy
w dachu i po chwili całkiem zniknęli nam z oczu. No i teraz zostałam sam na sam
z Harrym Stylesem w tym romantycznym i trochę krępującym nastroju.
-Ładna dzisiaj pogoda.- stwierdził patrząc w niebo.
-Taak… Rano padało- parsknęłam, ale widząc jego minę szybko
dorzuciłam – Ale ja bardzo lubię deszcz. Lubię być… mokra- uśmiechnęłam się
szeroko.
-Nie wierzę Ci. Mówisz to specjalnie – zaśmiał się cicho –
Ale ja też lubię być mokry – zażartował na co zachichotałam. On jest tak przeuroczy…
-Dziękuję – powiedziałam patrząc mu w oczy z delikatnym
uśmiechem na ustach.
-Za co?- zmarszczył brwi zdziwiony.
-No za wszystko… Za to, że się pofatygowałeś i spróbowałeś
zrobić niespodziankę swojej fance, że poznałeś mnie z resztą zespołu… że spełniłeś
moje największe marzenia, że dałeś mi drugą szansę po ostatnim nie za bardzo
udanym spotkaniu – zmarszczyłam lekko nos – i za to, że poprawiłeś mi dzisiaj
humor. Randka naprawdę wspaniała. Jeszcze nikt nie zrobił dla mnie tak wiele…
No może oprócz rodziców – dokończyłam, a Harry parsknął na moje ostatnie
zdanie.
-Nie masz za co dziękować – wzrok chłopaka przeszywał moją
duszę na wylot i aż doprowadził do dreszczy. Uwielbiałam jak patrzył na mnie z
tą iskierką w oku, a jego dołeczki na policzkach robiły się coraz bardziej
wyraźne. Niezręczna cisza między nami wydawała się nie mieć końca, aż w końcu
przerwało ją chrząknięcie Harolda. Chłopak pierw wyprostował się, spojrzał
gdzieś w stronę wieżowców, a później z powrotem na mnie z miną jakby chciał mi
coś powiedzieć, ale nie wie od czego zacząć.
-Nie jesteś dla mnie zwykłą fanką – odparł. – Zacznę od tego,
że nie każdej Directioner robię taką niespodziankę. W sumie żadnej innej
dziewczynie nie zaoferowałem romantycznej kolacji na dachu ze świecami i w ogóle...
Harry Styles cię lubi, możesz czuć się zaszczycona – zrobił minę godną
prawdziwego Narcyza na co ja zaśmiałam się wesoło.
- Naprawdę cudownie mi to słyszeć, ale to i tak nie zmienia
faktu, że muszę przefarbować się na rudo, uciec do Meksyku i zmienić imię na Manuela – moje
słowa wprawiły go w lekkie zdezorientowanie – Całe liceum... ba, cały
internet... Jeszcze nigdy się tak nie ośmieszyłam. Nie rozumiem, czym na ja coś
takiego zasłużyłam? - ukryłam twarz w dłoniach – Te wspomnienia i te zdjęcia
będą prześladować mnie do końca życia!
-Ej,
Alex spokojnie. To potrwa tylko chwilę. Później wszyscy będą gadać o nowej
aferze, a ta impreza pójdzie w niepamięć. Uwierz mi – ujął moją dłoń, gładząc
ją kciukiem.
-Zawsze
możesz zmienić szkołę – dodał posyłając mi delikatny uśmiech – To z pewnością
będzie lepsze rozwiązanie niż wyjechanie do Meksyku. Nie wytrzymałbym bez
ciebie – oboje zaśmialiśmy się cicho.
Ooohh! 'Nie wytrzymałbym bez ciebie' Jak słodko <3 No więc nie powtarzam się, bo to by mi zajęło dużo czasu ^^. Ola, jesteś boska, wiesz!
OdpowiedzUsuńTak trzymaj <3
Jejku, super rozdział. : D < 3
OdpowiedzUsuńniezmiernie podoba mi się ten rozdział :D czekam na kolejny! xo.
OdpowiedzUsuńOoo ale słodko *____*. Rozdział genialny *__* Macie talent :D Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńRajciu, to jest takie piękne, romatyczne i zabawne jednocześnie. :D Jak wy to robicie ? :D
OdpowiedzUsuńLouis normalnie mnie rozpierdala. Już widzę, z jaką powagą wlewał im tą zupę. Hahahahaha, normalnie jebłam. xd A Niall i Zayn nie są lepsi. xd Żeby Biebera spiewać ? Kurwa no nie. xd A ta akcja Liam'a z Picollo też jest świetna. :D
Ale koncówka była najłodszym momentem w całej hisori tego bloga. Normalnie jeszcze sie rozpływam. <3
Czekam na następny. xx
Świetny rozdział taki romantyczny <3 Uwielbiam to opowiadanie :) . Harry i Alex będą idealnie parą , chyba że się coś wydarzy ... ;D
OdpowiedzUsuńKurde, ale romantyczne szkoda, że się nie pocałowali. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Fajne było to z Baby Justina:D
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńnajlepsze opowiadanie które do tej pory czytałam ;)
nie moge doczekać się następnego rozdziału ;)
ahaususgugaugsagsaug HAHAAHAHAHHAAHAHA, JEBŁAM.
OdpowiedzUsuńAle to jest romantyczne <3
OdpowiedzUsuńAle rozwalił mnie ten tekst o Picollo... Hahaha, jebłam normalnie xxx
@teenkq