środa, 28 listopada 2012

Rozdział 14 ''Margaret''


*niecały miesiąc później*
~Matt~
Ona jest taka ładna, zabawna, inteligentna, szczupła i…
-Ładna- powiedziałem nagle na głos.
-Co? Kto? Stary… Chyba nie mówisz poważnie, co? Chcesz żebyśmy znowu się pobili jak na początku naszej znajomości?- Harry patrzył na mnie poważnym, ale i rozkojarzonym wzrokiem.
-Ale…
-Nie! Nie możesz- loczek nie dał mi skończyć.
-Ale o co ci chodzi?! Nie można już się zakochać? Chyba mam prawo…- znowu nie skończyłem. Hazza zrobił już się lekko różowy.
-Nie masz prawa! Ile razy ona ma ci to powtarzać? I nie wiem czy wiesz, ale jest zajęta- Harry wstał zdenerwowany.
Od pół godziny siedzę z Harrym w barze i pijemy już drugie kremowe piwo. Było zimno i padał śnieg. Wszystkie drogi, samochody, dachy były otulone białą, pierzastą kołdrą. Jest koniec listopada.
-Co? Ona? Przecież… przez kogo?- zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc do końca Harolda.
-Hello, przed tobą stoi Harry Styles, członek zespołu One Direction, który chodzi z Alex Brooks. Dziwne, że prawie cały świat o tym wie, a, jakby się zdawało, jej jeden z najlepszych przyjaciół udaje, że nie- popatrzył na mnie z politowaniem. Powoli ogarniając co do mnie mówi, wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem wylewając trochę piwa na własne spodnie. Mimo to, nadal się śmiałem. Chłopak zmarszczył brwi i usiadł z powrotem patrząc na mnie niezrozumiale. Czekał, aż się uspokoję.
-A… A… - znowu złapałem się za brzuch i odstawiłem kubeł. Jeszcze trochę i nie będę miał co pić- Alex? (hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha) –uspokoiłem się i popatrzyłem na Harry’ego z kpiącym uśmiechem- Alex? Wiesz, po jej przemowie, która utknęła we mnie na dobre, nie robię i nie będę robić sobie nadziei. Widzisz, na świecie są inne ładne i fajne dziewczyny. Na przykład taka … Margaret. O tak – uśmiechnąłem się do siebie, a widząc spojrzenie loczka dodałem- nie znasz.
-Serio się zakochałeś? Brawo- odetchnął Harry i upił łyk piwa- Z klasy? Ze szkoły?
-Nie… chyba. Kibic z mojego meczu- westchnąłem i również się napiłem.
-To jak ty ją poznałeś?- spytał.
-Mmm… po meczu. Potrąciłem ją rowerem- zmarszczyłem brwi ale po chwili zaśmiałem się. Sama sytuacja była do kitu i niefajna, ale jak się opisuje swoje pierwsze spotkanie w taki sposób… zabawne. Chyba się upiłem, odwala mi. Ale czuję się trzeźwo.
-Twoja historia jest… ekscytująca, ale moja była lepsza- stwierdził cmokając po wypiciu piwa. Nagle poczułem wibracje na udzie. Sięgnąłem ręką do lewej kieszeni spodni i wyciągnąłem mojego iPhone'a. Na wyświetlaczu pojawiło się ‘’my bff Alex :*:*:*:*:*’’ i zdjęcie roześmianej blondynki. ‘’No tak’’ pomyślałem. Sama wpisywała mi się do kontaktów. Mimowolnie się uśmiechnąłem i przyłożyłem słuchawkę do ucha.
-Halo? Hej Matt!- usłyszałem głos przyjaciółki.
-No siema. Co tam?- spytałem.
-Masz czas w sobotę? Bo za tydzień mikołajki, a ja chciałam coś kupić Harremu, a wiesz, ty jesteś facetem to ty się na tym bardziej znasz…
-Wybacz, ale w sobotę jestem już zajęty- powiedziałem szczerze.
-Aha… Masz trening, tak?- po głosie poznałem, że jest rozczarowana.
-Emm, nie… Mam randkę…- przyznałem przed Alex speszony. Harry bezgłośnie zapytał ‘’Z Margaret?’’, na co potrząsnąłem głową.
-Naprawdę? Z kim?- dziewczyna jakby się ożywiła.
-Wiesz, jak się spotkamy to ci powiem… Teraz jestem trochę zajęty- tym razem skłamałem. Nie miałem siły na wyjaśnienia. Bolała mnie głowa.
-Aha… do dobra. A co do mikołajek to… pójdę z Niallem albo Louisem… Ale spoko. Na razie!- Alex się rozłączyła.
-Pa- powiedziałem, mimo, że już nie słyszała.
-Czego chciała?- spytał Harry.
-Prosiła, żebym poszedł Ci kupić prezent na Mikołajki… I tak namówię ją na niedzielę- wyszczerzyłem się- więc co chcesz?
-Kubek- zaśmiał się- Powiedz, że kubek. Nie chcę, żeby dużo na mnie wydawała… O, poczekaj, ktoś do mnie dzwoni- rozległ się dzwonek komórki Harolda.
-Halo? Hej kotek. W sobotę? Dobrze, będę. Jasne, możesz na mnie liczyć… To przyjadę po ciebie. Aha, okay. No to do zobaczenia. Kocham Cię, trzymaj się. Pa- zakończył krótką rozmowę i uśmiechnął się do mnie- Co chcesz na mikołajki? – obaj zanieśliśmy się śmiechem.
~Harry~
-No to czego się teraz uczymy?- spytał Niall siadając obok Alex na kanapie z gitarą.
-Bitu. Chcę się nauczyć nowego bitu- odpowiedziała stanowczo dziewczyna.
-Bitu? Przecież już znasz chyba z cztery!- stwierdził zaskoczony Nialler.
-Ale jeśli chcę karierę gitarzystki to z czterema bitami nie przeżyję- zaśmiała się.
-No ale… dobra. No to… wyobraź sobie konia- zaczął, ale przerwałem mu prychnięciem.
-Coś cię śmieszy?- spytał mnie oburzony blondyn.
-Tak. A konkretnie ‘’koń’’. Tak… Wyobraź sobie konia- znowu się zaśmiałem. Niall przez jakieś pięć sekund próbował być poważny, ale po chwili na jego twarzy pojawiły się rumieńce i uśmiech.
-Dobra, nie przeszkadzaj!- krzyknął po czym zwrócił się znowu do Alex- wyobraź sobie…kopyta konia. Jak biegnie to jego kopyta wydają taką serie uderzeń i… o tak- zademonstrował uderzając palcami o blat stolika- Albo wyobraź sobie, że idziesz do jakiejś knajpy i zamawiasz zwykłą kanapkę, taką którą zrobiłabyś w minutę, może półtorej, ale pieprzony personel który liczy z dwadzieścia osób ma problem z pokrojeniem sera i robi ci tą kanapkę całą wieczność…
-A ten znowu zaczyna- wtrącił Louis który dopiero wszedł do salonu.
-I ty czekasz przy stoliku i niecierpliwie walisz tymi palcami w stół! A kiedy facet przynosi ci kanapkę, ty ją jesz, ale jest obrzydliwa, bo za grubo pokroili ser, a on karze ci zapłacić pięć funtów! Rozumiesz? Za jedną, późną i niedobrą kanapkę musisz dać pięć funtów. To się w głowie nie mieści. Ten koleś powinien wygalopować z tej pracy jak koń! Właśnie tak- Niall pokazał bit galopującego człowieka na gitarze trochę brutalnie- Z tej historii wywnioskowałem, że można ufać tylko Nandos’. Weź to sobie do serca!- skończył.
-O tak?- upewniła się Alex próbując zagrać bit na swojej gitarze.
-Tak! Jesteś wielka.
-Nie Niall, to ty jesteś super nauczycielem. Twoje nauki tak dobrze wszystko tłumaczą i mają w sobie taką głębię…- westchnął Louis po czym oboje razem z Alex się roześmialiśmy.
-Ja po prostu dużo przeszedłem i wiem co to znaczy życie. Wy nigdy nie zrozumiecie…- zażartował Niall.
-Nocujesz dzisiaj u nas?- wtrąciłem patrząc w oczy mojej dziewczyny
-Jeśli mogę… To chętnie- uśmiechnęła się do mnie promiennie. Gdybym teraz stał prawdopodobnie leżałbym porażony na podłodze.
-Pewnie że możesz- odezwał się Louis- Moje łóżko jest do połowy wolne- poruszył zabawnie brwiami w stronę Alex, na co ja rzuciłem go mocno poduszką w twarz.
-Dobra, taki mały żarcik- Boo Bear uśmiechnął się niewinnie.

* * *

- Gadałem dziś z Mattem - odparłem wchodząc do swojego pokoju zaraz za dziewczyną i zamykając za sobą drzwi. Chciałem mieć chwilę prywatności, bo towarzystwo tych wariatów zaczynało mnie powoli męczyć, a poza tym nie widziałem się z moim kochaniem już z kilka godzin i bardzo, ale to bardzo się stęskniłem. Wyglądała bardziej atrakcyjnie niż zazwyczaj. Jej cudowne nogi okrywały czarne legginsy, a górna część ciała odziana była w wełniany, bordowy sweter sięgający spokojnie do połowy ud. Do tego włosy... Ah, złota fala bujnych loków opadała swobodnie na jej drobne ramiona, a kiedy tylko dziewczyna przeszła obok mnie, do moich nozdrzy dotarła hipnotyzująca woń waniliowych perfum. Nikt nigdy tak na mnie nie działał. Alex była pierwszą istotą, do której czułem tak silny pociąg. Tak zamotała mi w głowie, że nie było nocy, w której bym o niej nie myślał. I w tej chwili nie mogłem się oprzeć, by nie dotknąć jej ciepłych warg.
- Z Mattem? Doprawdy? - zaśmiała się pod nosem, przytulona do mojego torsu.
Już kilka razy wspominała jak bardzo jest szczęśliwa, że znaleźliśmy wspólny język. Ja sam byłem w ogromnym szoku, bo nie zapowiadało się na jakiekolwiek dobre zakończenie, a tu proszę jaka niespodzianka. Pan obrażalski zaprasza mnie na piwo!
- Wiesz, że Matt już zna... - zacząłem, jednak zaraz szybko ugryzłem się w język. Lepiej, żeby chłopak sam pochwalił się przed Alex swoją nową "koleżanką".
- No co? No co? No powiedz - potrząsnęła mną, a ja stałem zmieszany wlepiając wzrok w ścianę. Oblizałem wargi wzruszając ramionami obojętnie.
- Zna... zna... zna... znalazł już sobie rzecz, którą chce na Mikołajki - palnąłem w końcu i westchnąłem ciężko. Harry ty debilu... Miałem ochotę samemu sobie strzelić w twarz i zrobiłbym to gdyby nie Alex patrząca na mnie wścibskim wzrokiem.
- Powiedziałeś mu? Harry... - jęknęła odsuwając się ode mnie i siadając naburmuszona na łóżku. - Chciałam mu zrobić niespodziankę. A ty ją zepsułeś.
- Przepraszam aniołku - wymamrotałem siadając obok niej i całując ją przelotnie w policzek. Ta usiadła kilka centymetrów dalej ode mnie, wciąż z miną obrażonej, małej dziewczynki, której ktoś zabrał lizaka. Żeby zrobić jej na przekór, szybko powtórzyłem tą samą czynność, siadając bliżej niej i obejmując ją mocno w talii.
- Harry! Jestem na ciebie zła, przestań - odparła powstrzymując uśmiech.
- Już nie jesteś - stwierdziłem rozbawiony nie mogąc się od niej oderwać - Nie umiesz się na mnie długo gniewać - dodałem zsuwając delikatnie sweter z jej ramienia i muskając czule jej obojczyk.
- Jesteś niemożliwy - roześmiała się wesoło
- Kocham cię - szepnąłem kładąc głowę w tym samym miejscu, które przed chwilą całowałem.
Palce naszych dłoni splotły się ze sobą, a my niczym dwie figury woskowe zastygliśmy na chwilę. Na krótką chwilę, która dla nas była cudowną wiecznością.


WItajcie! :D Na początek bardzooo, ale to bardzo chciałyśmy przeprosić za to, że czekaliście na ten rozdział ... 2 miesiące? Sama nawet nie wiem, ale wiecie... W tym roku zaczęłyśmy gimbazjum, nowe przedmioty, więcej obowiązków, treningi i brak weny, bo ja z Manią nie chodzimy już razem do szkoły i nie mamy codziennego kontaktu :c Podczas naszego kryzysu twórczego pomogła nam @Meloudly, więc to jej chciałyśmy zadedykować ten rozdział. Mam nadzieję, że jej się spodoba, tak samo jak i wam :) Obiecujemy, że nowy rozdział pojawi się szybciej niż ten, ale to nie znaczy że za tydzień! : D BARDZO PROSIMY O KOMENTARZE ! <3 TO ONE NAS MOBILIZUJĄ 

Przypominamy o naszym drugim blogu gdzie bohaterami są Demi, 1D, Justin z Seleną i Joe Jonas :D zachęcamy do czytania i komentowania our-nemi-story.blogspot.com/