środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 8 ''Zupa marchewkowa, Justin Bieber i rude włosy w Meksyku''

~ Alex ~
-Daleko jeszcze? - szliśmy już ponad dziesięć minut, a Harold nawet nie raczył powiedzieć mi dokąd. Zaczynałam się niecierpliwić. Uwielbiałam niespodzianki, a znając Harrego musiało to być coś...
-Ta-dam! - wymawiając te słowa, automatycznie odsłonił mi oczy, które po chwili zaokrągliły się jak piłeczki pingpongowe. Byliśmy na dachu kompleksu, w którym mieszkali chłopcy, jednak dzisiejszego wieczoru nie wyglądał on tak zwyczajnie. Na środku postawiono nieduży stolik, udekorowany białym obrusem i wazonikiem z czerwoną różą, a romantyczny nastrój nadawały wszystkiemu migoczące dookoła świeczki.
-Sam to wszystko zrobiłeś? - spytałam zaraz po tym, jak loczek odsunął dla mnie krzesło. Poczułam się trochę dziwnie. Nie dosyć, że jeszcze nigdy nikt się tak dla mnie nie fatygował, to jeszcze mój strój… Sportowa bluza i dresy nie zaliczały się raczej do eleganckich ciuchów.
-Tak. Znaczy się nie. Z małą pomocą chłopaków – uśmiech Hazzy wprowadził mnie w lekkie zakłopotanie. W sumie zawsze, kiedy widzę jego śmiejące się oczy i te supersłodkie dołeczki, dostaję mini zawału. Wzięłam głęboki wdech, a w tej samej chwili do moich nozdrzy dotarł dziwnie znajomy zapach
-Bon appétit –  nie wiadomo skąd wypełznął Louis w białym fartuchu i kucharskiej czapce, podając nam dwie miski pomarańczowego... czegoś. Nachyliłam się, by powąchać Tomlinsonowe danie.
-Zupa marchewkowa? -  rozbawiona zmarszczyłam nos.
-Wiedziałem, że zgadzając się żebyś przyrządził coś do jedzenia, popełniam największy błąd mojego życia – odrzekł Harry, strzelając fejspalma, na co ja roześmiałam się wesoło.
-To jest mój specjał. Wsuwać albo zamienię to na resztki pizzy, które leżą już tydzień w naszej lodówce – oboje jak na komendę wzięliśmy do buzi kilka łyżek zupy, a kiedy tylko Boo Bear zniknął z pola widzenia, popiliśmy marchewkowy smak szklanką wody.
-Em, a więc…- zaczął Harry, ale przerwał, ponieważ oboje usłyszeliśmy dźwięk gitary i słowa piosenki ‘’You know you love me, I know you care (…) ‘’. Skierowaliśmy wzrok na artystów. Niall z wielkim zaciszem na twarzy grał piosenkę swojego idola Justina Biebera, a Zayn z dziwną miną zaczynał już refren ‘’And I was like baby, baby, baby, oooooooooooh! ‘’. Harryemu rozchyliły się lekko usta i patrzył na nich jakby zaskoczony, a ja zaczęłam się cicho śmiać.
-Serio?! Justin Bieber?! Baby?! Mieliście załatwić jakąś normalną muzykę! – próbował ich przekrzyczeć.
-Mieliśmy problemy techniczne! Gramy na spontan! – odkrzyknął Niall. – A po za tym to jest normalna muzyka! Masz jakieś wąty do Justina?! – oburzył się blond Belieber nie przestając grać.
-Nie za to wam płaciiiasdfghjkl…- Harry zaczął plątać język i popatrzył na mnie niepewnie.
-Zapłaciłeś im za to? – zaczęłam się głośno śmiać zakrywając sobie buzię dłonią.
-Nie, nie…- odpowiedział niższym głosem i też zaczął się śmiać.- Nie no.. Ale przepraszam Cię za nich…- prychnął rozbawiony.
-Ale mi się podoba- uśmiechnęłam się szeroko.- Zupa marchewkowa nie jest taka zła, a do muzyki też nic nie mam… Uwielbiam Justina Biebera!- powiedziałam z entuzjazmem, na co Niall uśmiechnął się uszczęśliwiony od ucha do ucha. –Chyba najlepsza raannasdfghjkl spotkanie.- szybko się poprawiłam, a widząc triumfalny i szeroki uśmiech loczka, znowu wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
-Co powiedziałaś?- spytał Hazza patrząc na mnie podejrzliwym i seksownym wzrokiem, na co się zaczerwieniłam nadal głośno się ciesząc.
-Ale co?- udałam, że nie wiem o co chodzi.
-Powiedziałaś ‘’randka’’?- nie dał za wygraną.
-Pff! Chyba Ci się coś przesłyszało. Mam chrypkę. Powiedziałam ‘’spotkanie’’.- stwierdziłam poważnie.
-Nie masz chrypki!- upierał się.
-A nawet jeśli… To to jest randka, czy nie?- spytałam unosząc lekko brwi do góry
-Noo…chyba…tak…- zmarszczył się niepewnie i zarumienił się słodko, a ja zrobiłam to samo już nie odpowiadając tylko kontynuując jedzenie.
-Oooooch… to takie romantyczne!- westchnął Zayn, a ja parsknęłam niemal krztusząc się zupą.
-Zamknijcie się, dajcie im w spokoju zjeść – rozkazał Liam, który niewiadomo kiedy się pojawił. Po chwili stał już nad nami wlewając do kielichów szampana.
-Ale, ja nie piję Liam- szybko poinformowałam patrząc się na niego z dołu.
-Miałem taką nadzieję- powiedział po czym pokazał mi dokładnie butelkę.
-Piccolo, widzisz?- uśmiechnął się szeroko, a ja rozbawiona odwzajemniłam uśmiech.
-Naprawdę stary, dzięki – Harry podziękował Liamowi i zaczął się śmiać patrząc na mnie – Zabawna randka, nie ma co.
-Dobra chłopaki, spadamy. Nie będziemy im przeszkadzać – rozsądny przyjaciel mrugnął do Harolda i popchnął Nialla i Zayna w stronę klapy w dachu i po chwili całkiem zniknęli nam z oczu. No i teraz zostałam sam na sam z Harrym Stylesem w tym romantycznym i trochę krępującym nastroju.
-Ładna dzisiaj pogoda.- stwierdził patrząc w niebo.
-Taak… Rano padało- parsknęłam, ale widząc jego minę szybko dorzuciłam – Ale ja bardzo lubię deszcz. Lubię być… mokra- uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie wierzę Ci. Mówisz to specjalnie – zaśmiał się cicho – Ale ja też lubię być mokry – zażartował na co zachichotałam. On jest tak przeuroczy…
-Dziękuję – powiedziałam patrząc mu w oczy z delikatnym uśmiechem na ustach.
-Za co?- zmarszczył brwi zdziwiony.
-No za wszystko… Za to, że się pofatygowałeś i spróbowałeś zrobić niespodziankę swojej fance, że poznałeś mnie z resztą zespołu… że spełniłeś moje największe marzenia, że dałeś mi drugą szansę po ostatnim nie za bardzo udanym spotkaniu – zmarszczyłam lekko nos – i za to, że poprawiłeś mi dzisiaj humor. Randka naprawdę wspaniała. Jeszcze nikt nie zrobił dla mnie tak wiele… No może oprócz rodziców – dokończyłam, a Harry parsknął na moje ostatnie zdanie.
-Nie masz za co dziękować – wzrok chłopaka przeszywał moją duszę na wylot i aż doprowadził do dreszczy. Uwielbiałam jak patrzył na mnie z tą iskierką w oku, a jego dołeczki na policzkach robiły się coraz bardziej wyraźne. Niezręczna cisza między nami wydawała się nie mieć końca, aż w końcu przerwało ją chrząknięcie Harolda. Chłopak pierw wyprostował się, spojrzał gdzieś w stronę wieżowców, a później z powrotem na mnie z miną jakby chciał mi coś powiedzieć, ale nie wie od czego zacząć.
-Nie jesteś dla mnie zwykłą fanką – odparł. – Zacznę od tego, że nie każdej Directioner robię taką niespodziankę. W sumie żadnej innej dziewczynie nie zaoferowałem romantycznej kolacji na dachu ze świecami i w ogóle... Harry Styles cię lubi, możesz czuć się zaszczycona – zrobił minę godną prawdziwego Narcyza na co ja zaśmiałam się wesoło.
- Naprawdę cudownie mi to słyszeć, ale to i tak nie zmienia faktu, że muszę przefarbować się na rudo, uciec do Meksyku i zmienić imię na Manuela – moje słowa wprawiły go w lekkie zdezorientowanie – Całe liceum... ba, cały internet... Jeszcze nigdy się tak nie ośmieszyłam. Nie rozumiem, czym na ja coś takiego zasłużyłam? - ukryłam twarz w dłoniach – Te wspomnienia i te zdjęcia będą prześladować mnie do końca życia!
-Ej, Alex spokojnie. To potrwa tylko chwilę. Później wszyscy będą gadać o nowej aferze, a ta impreza pójdzie w niepamięć. Uwierz mi – ujął moją dłoń, gładząc ją kciukiem.
-Zawsze możesz zmienić szkołę – dodał posyłając mi delikatny uśmiech – To z pewnością będzie lepsze rozwiązanie niż wyjechanie do Meksyku. Nie wytrzymałbym bez ciebie – oboje zaśmialiśmy się cicho.

10 komentarzy:

  1. Ooohh! 'Nie wytrzymałbym bez ciebie' Jak słodko <3 No więc nie powtarzam się, bo to by mi zajęło dużo czasu ^^. Ola, jesteś boska, wiesz!
    Tak trzymaj <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, super rozdział. : D < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. niezmiernie podoba mi się ten rozdział :D czekam na kolejny! xo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo ale słodko *____*. Rozdział genialny *__* Macie talent :D Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rajciu, to jest takie piękne, romatyczne i zabawne jednocześnie. :D Jak wy to robicie ? :D
    Louis normalnie mnie rozpierdala. Już widzę, z jaką powagą wlewał im tą zupę. Hahahahaha, normalnie jebłam. xd A Niall i Zayn nie są lepsi. xd Żeby Biebera spiewać ? Kurwa no nie. xd A ta akcja Liam'a z Picollo też jest świetna. :D
    Ale koncówka była najłodszym momentem w całej hisori tego bloga. Normalnie jeszcze sie rozpływam. <3
    Czekam na następny. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział taki romantyczny <3 Uwielbiam to opowiadanie :) . Harry i Alex będą idealnie parą , chyba że się coś wydarzy ... ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde, ale romantyczne szkoda, że się nie pocałowali. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Fajne było to z Baby Justina:D

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo mi się podoba ;)
    najlepsze opowiadanie które do tej pory czytałam ;)
    nie moge doczekać się następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ahaususgugaugsagsaug HAHAAHAHAHHAAHAHA, JEBŁAM.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale to jest romantyczne <3
    Ale rozwalił mnie ten tekst o Picollo... Hahaha, jebłam normalnie xxx

    @teenkq

    OdpowiedzUsuń