~Matt~
Weszliśmy na salę. Wściekłem się jak zobaczyłem, że Harry bierze Alex pod rękę, a ona na to normalnie pozwoliła... Nawet się uśmiechnęła. Ehh, nie ważne. Zasiedliśmy na naszych miejsach. Alex po środku, ja z jej prawej strony, a ten cały Styles z lewej. Ogólnie w sali było prawie, że pusto, bo oprócz nas były chyba jakieś dwie dziewczyny. Po chwili wszystkie światła zgasły, a naszym oczom ukazał się wielki ekran, na którym pokazały się pierwsze litery tytułu filmu. Gdy ujrzałem pełną
nazwę "Kobieta w czerni", zmarszczyłem brwi. Horror? W którym na dodatek gra Daniel Radcliffe? Super.
-Ale.. Horror? Myślałem, że idziemy na komedię romantyczną. - powiedziałem na co oboje na mnie popatrzyli i zaczęli się śmiać.
-Komedię Romantyczną? We trójkę? Chyba pomyliłeś sale. Komedia romantyczna leci w drugiej sali. - odpowiedział mi widocznie rozbawiony Harry.
-A odkąd Matt ty niby lubisz komedie romantyczne? - spytała mnie Alex uśmiechając się,
-No.. yy.. no w sumie to nie lubię. - mruknąłem. To miała być randka tylko moja i Alex i miało być romantycznie, a ten laluś wszystko zepsuł.
-A po za tym tu gra Daniel Radcliffe! - powiedział z entuzjazmem Harry - Jeden z moich ulubionych aktorów. – uśmiechnął się "obrzydliwie" do dziewczyny. Tak, obrzydliwie. On w ogóle cały mnie obrzydzał.
-Harry Potter! - zaśmiała się Alex, na co ja prychnąłem. Boże...
-Czytałaś książkę? - spytał loczek patrząc na dziewczynę uważnie. Z mojej strony wyglądało to jakby patrzył na nią wzrokiem napalonego pedofila.
-No jasne! Wszystkie części po setki razy - zaśmiała się cicho.
-Ja też! A ty Matt..? - nawet nie skończył zadawać mi pytania, a Alex odpowiedziała za mnie.
-Nie, on nie przeczytał żadnej. Nienawidzi Harry'ego Potter'a, filmów ani nic z nim związanego. Ja osobiści uważam, że to jest świetne.. film i książka. A Daniela też uwielbiam jako aktora. - stwierdziła patrząc w ekran, bo film już się zaczął.
-Nie wiesz co tracisz.. - powiedział do mnie Harry patrząc na mnie złośliwie, po czym również zwrócił wzrok na ekran.
Po około czterdziestu minutach kompletnego nie skupiania się na filmie, postanowiłem, że postawię nam wszystkim przynajmniej colę i popcorn. Wstałem.
-Gdzie idziesz? - zainteresowała się Alex zerkając na mnie.
-Po popcorn i colę. - odpowiedziałem, a gdy Harry chrząknął nawet na mnie ani raz nie patrząc uśmiechnąłem się złośliwie sam do siebie.
Wróciłem po dziesięciu minutach z dwiema colami pod łokciem i jedną w dłoni i z dwoma opakowaniami karmelowego i solonego popcornu. Harry'emu podałem ten drugi a dla siebie i Alex wziąłem karmelowy.
-Dzięki - podziękował mi Harry uśmiechając się sztucznie i... whateva. Nie jestem jakimś pedałem jak on, żeby oceniać faceta.
Usiadłem z powrotem na swoje miejsce.
-A gdzie dla mnie? - spytała Alex patrząc na mnie z wyrzutem.
-No.. bierz ode mnie, oczywiście. - uśmiechnąłem się do niej. To chyba jasne. Właśnie dlatego wziąłem dwa popcorny, a nie trzy. Żeby było chociaż trochę romantycznie i żeby jeść z nią razem z jednego opakowania.
-Okay. - uśmiechnęła się do mnie tym czarownym uśmiechem, a z tyłu widziałem już trochę poddenerwowanego "loczka", z czego byłem zadowolony. Zwróciłem twarz w stronę ekranu zaczynając jeść popcorn, aż po paru sekundach usłyszałem dosyć głośny głos Alex.
-Matt do cholery ! - krzyknęła, a ja z Harry'm szybko na nią spojrzeliśmy. Była skrzywiona i wypluwała właśnie białe kulki.
-Co ci?! - spytałem z przerażeniem.
-Jeszcze do tej pory się nie nauczyłeś, że mam uczulenie na karmel?! - powiedziała zdenerwowana patrząc na mnie ze złością w oczach. Haryy gapił się na nas z lekko rozszerzonymi oczami.
-Ja... ee.. Przepraszam. - wyjąkałem. Zarąbiście. Kolejna wpadka.
-Dobra, to ja przepraszam... Ale musisz w końcu zapamiętać! - powiedziała i przeniosła wzrok na Harry'ego, a potem na jego opakowanie popcornu. - Mogę? . - spytała, a na jej twarzy wykwitł lekki rumieniec z przepięknym uśmiechem z dołeczkami.
-Jasne. Nie pytaj. - uśmiechnął się szeroko i wystawił w jej stronę opakowanie jedzenia. Znowu mu się udało. Muszę coś zrobić.
Odczekałem trochę czasu po czym wstałem z colą w ręku.
-Muszę iść do toalety. - stwierdziłem i "niechcący" przechyliłem kubek w stronę Harry'ego, ale stało się coś strasznego, bo w tym samym momencie co ja, wstała Alex i całe picie zamiast na loczka, wylało się na jej ubranie.
- MATT! - krzyknęła patrząc w dół i odklejając od siebie mokrą koszulę. -Ty idioto! - warknęła wściekła. Jej oczy już lekko lśniły.
- Czy
ty zawsze musisz wszystko zepsuć?! Robisz to specjalnie?! - wydarła się, wzięła
torebkę i ruszyła w stronę wyjścia. Harry popatrzył na mnie z wyrzutem i wyszedł za nią.
Zrobiłem to co on, po drodze przepraszając Alexandrę ze sto razy.
-Muszę iść do łazienki. - burknęła i weszła do damskiej toalety.
-Zadowolony jesteś? - spytała mnie osoba trzecia stojąca obok mnie. Zadowolony? To wszystko jego wina. Zdenerwowałem się, nie wytrzymałem i ..
-A ty jesteś?! - .. I popchnąłem go na ścianę. Po zderzeniu z czerwoną powierzchnią popatrzył na mnie jak na wariata.
-Ej, ej.. spokojnie. - zaczął mnie uspokajać, ale za późno. Już mnie zdenerwował.
-Co, przepraszam? Spokojnie? Wszystko zepsułeś... - warknąłem, ledwo się powstrzymując, żeby mu nie przywalić. On zaczął się śmiać.
-Ja zepsułem? To ty się wprosiłeś na naszą randkę.. - powiedział rozbawiony. Randkę? No nie.. Niech nawet tak nie myśli.
Podwinąłem rękawy bluzy i uderzyłem go gołą pięścią w twarz.
-Muszę iść do łazienki. - burknęła i weszła do damskiej toalety.
-Zadowolony jesteś? - spytała mnie osoba trzecia stojąca obok mnie. Zadowolony? To wszystko jego wina. Zdenerwowałem się, nie wytrzymałem i ..
-A ty jesteś?! - .. I popchnąłem go na ścianę. Po zderzeniu z czerwoną powierzchnią popatrzył na mnie jak na wariata.
-Ej, ej.. spokojnie. - zaczął mnie uspokajać, ale za późno. Już mnie zdenerwował.
-Co, przepraszam? Spokojnie? Wszystko zepsułeś... - warknąłem, ledwo się powstrzymując, żeby mu nie przywalić. On zaczął się śmiać.
-Ja zepsułem? To ty się wprosiłeś na naszą randkę.. - powiedział rozbawiony. Randkę? No nie.. Niech nawet tak nie myśli.
Podwinąłem rękawy bluzy i uderzyłem go gołą pięścią w twarz.
~Harry~
-Harry.. Ja naprawdę Cię za niego przepraszam... Tak mi przykro.. - powtórzyła znowu Alex obmywając mi nos wacikiem nasączonym spirytusem. Miała zaczerwienione oczy od płaczu.
-Harry.. Ja naprawdę Cię za niego przepraszam... Tak mi przykro.. - powtórzyła znowu Alex obmywając mi nos wacikiem nasączonym spirytusem. Miała zaczerwienione oczy od płaczu.
-Ja
naprawdę nie chciałam, żeby on z nami poszedł. On.. wprosił się i.. - chlipnęła, ale nie dałem
jej skończyć.
-Spoko. Jasne. Rozumiem. To ja przepraszam za tę bójkę... No i w ogóle za nasza zachowanie.. - powiedziałem i dotykając jej dłoni odebrałem jej wacik i sam go sobie przyłożyłem do krwawiącej rany.
-Ehh.. Nie wiem co powiedzieć... Wszystko było beznadziejne.. oprócz filmu. Ale mogliśmy iść na Harry'ego Potter'a.. - zaśmiała
się uroczo, mimo to, że widać było, że jest smutna. Parsknąłem.
-Spoko- zaśmiałem się.
-Spoko. Jasne. Rozumiem. To ja przepraszam za tę bójkę... No i w ogóle za nasza zachowanie.. - powiedziałem i dotykając jej dłoni odebrałem jej wacik i sam go sobie przyłożyłem do krwawiącej rany.
-Ehh.. Nie wiem co powiedzieć... Wszystko było beznadziejne.. oprócz filmu. Ale mogliśmy iść na Harry'ego Potter'a.. - zaśmiała
się uroczo, mimo to, że widać było, że jest smutna. Parsknąłem.
-Spoko- zaśmiałem się.
-Jeszcze to powtórzymy, tylko mam nadzieję, że
następnym razem bez Matta - powiedziałem tym samym zapraszając ją na kolejną randkę.
-Naprawdę? Mówisz serio..? - spytała, patrząc na mnie z iskierkami w oczach. Na jej pięknej buzi wykwitł delikatny, szczęśliwy uśmiech.
-Oczywiście - odwzajemniłem uśmiech.-Ja... Dziękuję za wszystko, ale chyba muszę już iść. - stwierdziła i zaczęła rozpinać pasy.
-Jasne - odpowiedziałem. Gdy już była gotowa popatrzyła mi jeszcze w oczy, a po chwili pocałowała mnie w policzek uśmiechając zarumieniona. Uśmiechnąłem się do niej szeroko.
-No to.. Do zobaczenia. - wymamrotała, a ja odpowiedziałem tym samym. Alex w końcu po dziesięciu minutach wysiadła z mojego samochodu i udała się w stronę swojego domu.
-Naprawdę? Mówisz serio..? - spytała, patrząc na mnie z iskierkami w oczach. Na jej pięknej buzi wykwitł delikatny, szczęśliwy uśmiech.
-Oczywiście - odwzajemniłem uśmiech.-Ja... Dziękuję za wszystko, ale chyba muszę już iść. - stwierdziła i zaczęła rozpinać pasy.
-Jasne - odpowiedziałem. Gdy już była gotowa popatrzyła mi jeszcze w oczy, a po chwili pocałowała mnie w policzek uśmiechając zarumieniona. Uśmiechnąłem się do niej szeroko.
-No to.. Do zobaczenia. - wymamrotała, a ja odpowiedziałem tym samym. Alex w końcu po dziesięciu minutach wysiadła z mojego samochodu i udała się w stronę swojego domu.
~ Alex ~
Jedną z
pierwszych rzeczy, które muszę zrobić rano
jest zapełnienie swojego pustego żołądka solidną miską czekoladowych
płatków. Dziś rano o mało co nie biegłabym po następną paczkę, bo mój kochany
braciszek wsypał sobie porcję, którą najadłyby się trzy osoby. Dosłownie.
Wykorzystując moment jego nieuwagi przesypałam połowę do swojej miski, szybko
zalałam mlekiem i pobiegłam do salonu nie chcąc spóźnić się na powtórkę odcinka
z nowego sezonu Glee, którego nie miałam okazji wczoraj obejrzeć, bo byłam w
kinie z dwoma największymi idiotami na świecie. Nie jestem na żadnego z nich
zła, (chociaż zachowanie Matta było co najmniej dziwne i chłopak lekko
przegiął. Właśnie! Powinnam do niego dziś zadzwonić i spytać się o co mu wtedy
chodziło…) ale było mi smutno, że wieczór, który mógł okazać się najlepszym w
moim życiu, miał taki paskudny koniec. Sięgnęłam po pilota, aż nagle moją uwagę przykuła gazeta leżąca
tuż pod moim nosem, a raczej jeden z nagłówków więdnący na okładce.
Zmarszczyłam brwi z prędkością światła biorąc czasopismo w obie ręce. ‘’Harry
Styles z One Direction wdał się w bójkę! Co doprowadziło chłopaka do użycia
pięści? Kim jest towarzysząca mu blondynka? Tego dowiedzie się na str. 14’’.
Przeczytałam cały reportaż kilka razy, bo nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Jak
oni w ciągu niecałych 12 godzin znaleźli informacje na mój temat? Skąd
wiedzieli, że Matt to mój przyjaciel? Lekko oszołomiona odebrałam telefon,
który dzwonił już dobre 5 razy.
- JAK
MOGŁAŚ! – głos Jessici nie znał litości dla moich bębenków. Odsunęłam komórkę
od swojego ucha na dobre pół metra, krzywiąc się przy tym jakbym zjadła
cytrynę.
- Ale o co
chodzi? – spytałam po krótkiej przerwie.
-
DZIEWCZYNO! WSZYSTKIE TABLOIDY PISZĄ O TOBIE I O HARRYM, A TY SIĘ PYTASZ O CO
CHODZI?! GDZIE TY GO POZNAŁAŚ? JAKIM CUDEM… TO NIE FAIR! – czy ona naprawdę nie
umie mówić? Też bym ją zrozumiała, gdyby nie kaleczyła moich uszu swoim,
piskliwym głosem.
- Poza tym
nie wiesz jak bardzo jestem na ciebie zła. Wolałaś randkę z jakimś chłopakiem
niż pidżama party ze mną. Prawdziwa przyjaciółka nie zachowuje się w ten sposób
– teraz w jej głosie dało się wyczuć irytację i rozczarowanie. Dziewczyna chyba
specjalnie chciała wyprowadzić mnie z równowagi.
- Prawdziwa
przyjaciółka rozumie drugą. Gdybyś była na moim miejscu zrobiłabyś to samo –
dobrze wiedziałam, że Jessica też bardzo lubi One Direction, a Harrego uważa za
swojego męża. Dla kolacji z loczkiem mogłaby się pokroić. Moja riposta zmusiła
ją do dłuższego myślenia.
- Mogłabyś
chociaż powiedzieć mi, że z nim rozmawiałaś a nie zatajasz to przed całym
światem, jakby była to nie wiadomo jaka tajemnica. Jest mi przykro, że
dowiaduję się o tym jako ostatnia i to przez jakiś durny reportaż w gazecie.
Gdybyś była prawdziwą przyjaciółką, powiedziałabyś mi od razu. – na tym
skończyła swoją jakże inteligentną wypowiedź i nawet bez żadnego ‘’pa’’ po
prostu się rozłączyła. Odrzuciłam telefon na koniec kanapy, wbijając twarz w
poduszkę i wyładowując na niej wszystkie negatywne emocje, które zbierały się
we mnie przez ostatnie dziesięć minut. Zwróciłam głowę w stronę telewizora, ale
widok szybko zasłoniła mi mordka Totiego.
- Tylko ty jedyny mnie rozumiesz – pogłaskałam
psiaka po łbie, za to ten w odpowiedzi przejechał swoim mokrym językiem po
mojej twarzy. Śmiejąc się cicho odepchnęłam go od siebie po czym pobiegłam się ubrać.
* * *
Reszt a dnia
minęła zwyczajnie. Razem z rodzicami pojechaliśmy na zakupy, potem urządziliśmy
rodzinne popołudnie gier planszowych, a David jak zwykle ograł nas wszystkich w
Monopoly. Niech się cieszy póki może. Z jego chęcią do nauki, na pewno do końca
życia będzie mieszkał z rodzicami…
Nagle do
moich uszu dotarł dzwonek do drzwi. Ruszyłam w ich stronę, żeby otworzyć, ale
brat mnie wyprzedził o mało nie zabijając się za zakręcie. Z resztą Toti także.
- Do ciebie
– odparł David nieco przygnębiony. Na pewno myślał, że to któryś z jego kolegów
sobie o nim przypomniał, a jednak spotkało go małe rozczarowanie... Dałam mu
sójkę w bok, żeby zszedł mi z drogi, a gdy zobaczyłam Jessicę w drzwiach,
zamarłam. Co ona tu robi? Jeszcze kilka godzin temu gadała, że nie zachowuję
się jak prawdziwa przyjaciółka, a teraz stoi przede mną z bananem na twarzy, a
w ręku trzyma lawendową, połyskującą sukienkę
- Wiem,
zachowałam się jak skończona idiotka, ale czy impreza i mały prezent to
wynagrodzą? – spytała unosząc jedną brew ku górze i podając mi ciuch.
- Czy ja
dobrze słyszę? Chcesz mnie przekupić? – zmarszczyłam brwi przyglądając się jej
uważnie
- Nie gadaj
bzdur. To przyjacielski gest. Szybo, wskakuj w to i lecimy, bo impreza sama się
nie rozkręci! – popchnęła mnie w stronę mojego pokoju, a ja nie mając wyboru
zamknęłam za sobą drzwi i po niecałych 15 minutach byłam gotowa. Może powinnam
dłużej zastanowić się nad swoją decyzją, ale co jak co, Jessica była jedną z
najbliższych mi osób i pogorszenie stosunków z nią, nie wpłynęłoby pozytywnie
na moje dobre samopoczucie.
- Mamo!
Tato! Wychodzę! – zdążyłam krzyknąć, po czym wybiegłam z przyjaciółką z domu i
wsiadłyśmy do taksówki, gotowe podbić parkiet
taneczny.
___________
Trochę nam przykro, że nie dostałyśmy sie do konkursu ''BLOG MIESIĄCA CZERWIEC 2012'', ale skoro tak, to prosimy głosujcie na tej stronie ---->
http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ <---- na numer 6. czyli Agatę i Olgę. Naprawdę warto, ich blog jest świetny <3 życzymy powodzenia :)
~mania&ola