Droga
do domu niemiłosiernie mi się dłużyła, do tego z czarnych, gęstych chmur
zbierających się od jakiegoś czasu nad miastem, zaczęły spadać ogromne krople
deszczu.
- Jędza.
Sądzi, że nie widać jak sobie balony powiększyła. Kochanie, piersi nie mogą nagle
w miesiąc urosnąć o dwa rozmiary, nie pomyślałaś o tym? Oh, jaka szkoda… Mówi,
że każdego wieczora pilnie się uczy… Jasne, chyba jak obciągać. Na prawo i lewo
świeci tym tyłkiem, jakby był on w ogóle jakiś atrakcyjny. Moja prababcia z
pieluchą dla dorosłych wygląda seksowniej niż to metr siedemdziesiąt z
kilogramem tapety na twarzy – mamrotałam pod nosem jak jakaś opętana przez co
kilka przechodniów stojących na przystanku przyglądało mi się z dziwnym wyrazem
twarzy. Jednak byłam zbyt zła, żeby przejmować się tym jak wyglądam i jak
postrzegają mnie w tej chwili inni ludzie. Teraz moim jedynym marzeniem było
mój pokój, łóżko i kołdra, pod którą mogę ukryć resztki godności. (…)
-
HAHAHA! Wyglądasz jak… - miłe przywitanie, David. Nie ma co.
-
..Kobieta niskich obyczajów, tak wiem – mruknęłam zwiewając na górę przed
detektyw Brooks (czyt. Moją Mamą). Czemu detektyw? Widząc mnie w takim stanie
na pewno rozpoczęłaby swoje śledztwo pełne dociekliwych pytań, na które nie
znałabym sensownej odpowiedzi. Bo przecież nie powiem jej prawdy! Za plecami
usłyszałam rechot brata, a już kilka sekund później opadłam na miękki materac
łóżka i przymknęłam powieki. Zostałam tylko ja i moje głupie przemyślenia,
które starałam odepchnąć jak najdalej, ale bezskutecznie. Straciłam dwie bardzo
ważne dla siebie osoby, a co gorsza jedna z nich okazała się zwykłą suką. Matta
też nie chciałabym przez najbliższy czas widzieć. Co miał znaczyć ten
pocałunek? Dla mnie koniec wspaniałej przyjaźni, która wydawała się tak silna,
że aż nieskończona. A jednak ktoś mądry, kto powiedział, że wszystko ma kiedyś
swój koniec, nie był wcale na haju i wiedział co mówi. Wbiłam paznokcie w mokrą od łez poduszkę.
‘’Głupia Alex, dlaczego zgadzałaś się pójść na tą imprezę? Mogłaś powiedzieć,
że masz szlaban, czy coś w tym stylu i nie byłoby teraz żadnego problemu. Teraz
cierpisz, bo upokorzono cię przed prawie całą szkołą. To wszystko twoja wina. Mogłaś odmówić Jess,
ale przecież ty nie jesteś asertywna. Jesteś zerem. ‘’ Moje sumienie
doprowadzało mnie do szału
-
Kochana siostrzyczko!!! Mama zrobiła Twój ulubiony deser i kazała mi go
przynieść! Chcesz? Bo jak nie to… Zjem dwa!
-
Daj mi spokój! – schowałam głowę pod kołdrę. – Ale deser zostaw – ruchem ręki wskazałam
chłopakowi gdzie ma postawić pucharek z lodami.
~Harry~
Jesteś pewien? Koleś.
Może nie odbiera od ciebie telefonów, bo już Cię nie lubi? Pewnie zbłaźniłeś
się wtedy w kinie.. No nie. Przecież pamiętam naszą rozmowę na pamięć. To ona
przepraszała mnie. Nawet mieliśmy się jeszcze spotkać. Co ja mogłem zrobić
takiego w ciągu dwóch dni, jak się nawet nie widzieliśmy? Może po prostu coś
się stało? Nie chcę być arogancki, ale jestem Harry Styles. Alex przecież była
moją fanką. Co, tak nagle przestała?
Byłem jej idolem. Nie odrzuca się
połączeń od swojego idola. To byłoby dziwne. Tyle dziewczyn pisze do mnie na
twitterze ‘’follow me, please. It’s my dream”. Być obserwowanym przez swojego
idola, to marzenie? To, co dopiero rozmowa przez telefon? Na pewno musiało się
coś stać.
Zapukałem do jej drzwi. Po chwili
usłyszałem wolne i ospałe kroki, kierujące się w moją stronę. Klamka opadła, a
po chwili w drzwiach stała już Alex. Przyznam szczerze, że nie wyglądała
olśniewająco, jak ostatniego naszego spotkania. Miała zaczerwienione i zapuchnięte
oczy, nieuczesane włosy i zwisał z niej luźnie zawiązany, niebieski szlafrok.
Gdy mnie zobaczyła , przez ułamek
sekundy rozszerzyła oczy, ale po chwili jej twarz nabrała dosyć normalnego
wyrazu, gdyby nie to, że uśmiech, którym mnie obdarzyła, był wymuszony.
-Hhh, hej- przywitała się z chrypką.
-Yy.. Hej. Wszystko w porządku?-
spytałem niepewnie, jeszcze raz mierząc ją wzrokiem od stóp do głowy.
-Jasne. Czemu pytasz?- spytała, ale widząc
moje spojrzenie westchnęła - Przepraszam, że ja dzisiaj taaak.. Mogłeś mnie
przynajmniej uprzedzić, że przyjdziesz...- powiedziała trochę z wyrzutem i
trochę z lekkim rozbawieniem.
-Ja chciałem, ale jak dzwoniłem to ty
ciągle odrzucałaś połączenia...- powiedziałem zgodnie z prawdą tłumacząc się.
-Noo.. Przepraszam. Może wejdziesz do
środka?- zaproponowała i odsunęła się dwa kroki do tyłu.
-Jasne, chętnie.- uśmiechnąłem się do
niej i wszedłem do środka. Przeszliśmy od razu do jej sypialni, która wyglądała
tak jak jej właścicielka, czyli w opłakanym stanie. Gdy dziewczyna ledwo weszła
do pokoju, podbiegła do włączonego laptopa z prędkością światła, i przymknęła
go (nie wyłączając). Zachowywała się dzisiaj nadzwyczaj dziwnie. Jej zachowanie
i schludność świadczyły o czymś niedobrym.
-Alex, na pewno wszystko dobrze? Nie
wyglądasz za dobrze...- stwierdziłem. Martwiłem się o nią, naprawdę,
- Chcesz coś do picia, albo jedzenia?-
szybko zmieniła temat, błądząc wzrokiem po mojej twarzy. Omijała jednak oczy.
Westchnąłem zrezygnowany.
-To może poproszę wody.-
zaproponowałem, a ona bez słowa wyszła z pokoju.
Zacząłem z większą uwagą przyglądać
się pomieszczeniu, w którym się znajdowałem, aż trafiłem wzrokiem na jej
białego laptopa. Po chwili bicia się ze swoimi myślami czy powinienem,
podszedłem do sprzętu i otworzyłem go. Nagle drzwi do pokoju otwarły się. Nawet
nie zdążyłem spojrzeć na dziewczynę, bo usłyszałem tłuk bijących się szklanek i
rozchlapywanej wody.
-NIE! HARRY, NIE! NIE PATRZ NA TO!-
słyszałem już tylko szloch, czułem, jak Alex szarpie mną .. ale było już za
późno, Zobaczyłem to, co ona tak pragnęła przede mną ukryć. Na jej facebooku
widniały kompromitujące zdjęcia półnagiej blondynki. Zdjęć było chyba z
kilkanaście. Na każdym z nich wyraz twarzy dziewczyny był taki sam. Przerażenie
i wstyd. Alex w mgnieniu oka zamknęła komputer. Spojrzałem na nią. Teraz jej
emocje były dokładnie takie same jak na zdjęciach, ale patrzyła prosto na mnie.
-Kto Ci to zrobił?- spytałem
zszokowany patrząc jej prosto w mokre oczy. Wybuchła niepohamowanym płaczem i
rzuciła się na łóżko. Na początku nie wiedziałem co zrobić... Przecież, to było
okropne! Jak można umieszczać takie zdjęcia…?
-Alex.. -zacząłem cichym głosem po
czym podniosłem się z krzesła i usiadłem na łóżku, blisko skulonego ciała
dziewczyny. Cała się trzęsła. Położyłem delikatnie dłoń na jej ramieniu, żeby się
uspokoiła. Ona lekko drgnęła i odsłoniła jeszcze bardziej spuchniętą i czerwoną
twarz niż wcześniej.
-Jak to.. – znowu zacząłem, ale ona mi
przerwała,
-Kto Ci Pozwolił Dotykać Moich
Rzeczy?- spytała wycedzając z trudnością każde słowo.
-Ja przepraszam, ale.. to nawet
dobrze, że się dowiedziałem. Z takimi rzeczami nie można siedzieć samemu i ich w
sobie dusić.- uśmiechnąłem się pocieszająco, ale nie wiem czy mi to wyszło, bo
Alex z powrotem schowała twarz w poduszce szlochając. Przysunęłam się do niej
bliżej i otuliłem ją jednym ramieniem nie wiedząc czy dobrze robię. Wyciągnąłem
chusteczkę i podałem jej jak na mnie spojrzała. Ona delikatnie się podciągnęła
i otarła twarz od łez, po czym się wysmarkała i rzuciła zarazki gdzieś za
łóżko. Mimo wszystko z jej szmaragdowo-niebieskich oczu nadal płynęły małe
„strumyki”.
-Dziękuję..- chlipnęła patrząc mi w
oczy, ale po chwili odwróciła wzrok,
-Kto Ci to zrobił?- powtórzyłem
wcześniej zadane pytanie. Ona chwilę się zastanowiła, ale to nie dało oczekiwanego skutku.
-Nie ważne.- odpowiedziała dosyć
ostro, ale cicho.
-Alex, proszę, powiedz mi. Ja Cię
zrozumiem. Przynajmniej spróbuję Ci pomóc,- zaoferowałem się. Nie miałem chyba
wprawy w pocieszaniu, bo tak na poważnie robię to pierwszy raz. Po jakimś
czasie przemawiania jej do rozsądku, w końcu zaczęła mi się zwierzać. Nie
przestawała płakać, ale wyraźnie uspokajała się z minuty na minutę, Ja jej
doradzałem, pocieszałem, głaskałem po ramieniu, głowie.. No tak. Bo w
ostateczności, skończyło się na tym, że blond dziewczyna wyżalała się na moim
ramieniu. Nasza poważna rozmowa trwała dobre dwie godziny.
-Dziękuję Ci bardzo. Nie sądziłam, że
ktoś w ogóle może mi pomóc.- stwierdziła uśmiechając się lekko, dalej trochę
smutno, ale szczerze.
-Nie ma za co. Pamiętaj, że na mnie
możesz zawsze polegać. Jak byś chciała kiedyś jeszcze pogadać, to będę na twoje
wezwanie.- uśmiechnąłem się do niej i pogłaskałem jeszcze po ramieniu.
-Spoko. Zapamiętam.- powiedziała, po czym
się podniosła.
-Dobra, humor poprawiony, no ale
trzeba go jeszcze bardziej doprawić!- powiedziałem z entuzjazmem i szerokim
uśmiechem na ustach. –No no, ubieraj się. Wychodzimy.- rozkazałem.
-Coo? Gdzie? TERAZ?- spytała patrząc
na mnie jak na wariata.
-Jajco. Na spacer i ..niespodziankę.
Tak, teraz!- odpowiedziałem kolejno na zadane przez nią pytania.
Gdy Alex dała się namówić, ubrała się,
zrobiła lekki makijaż wyszliśmy razem wyszliśmy z domu.
No siemka ;d tu Olka c: A więc, wyczekiwany 7 rozdział już jest ;p Chciałam podziękować Mani za prspkt Alex i te jej zajebiste pociski na Jessicę ;d uśmiałam się prawie do łez <3 Dziękuję również wam, że chcecie czytać to co piszemy, i komentować ;* LOL pozdrawiam dziewczynie, która zrobiła nam cudowny spam pod ostatnim rozdziałem :) 10 kom pisanych co 2 minuty - to nie jest normalne xd dobra, mam nadzieję, że rozdział się spodoba C: see ya <3